piątek, 1 marca 2013

Heimaey: Eldfell - Góra Ognia; cz.II

Górujące nad miastem od wschodniej jego strony dwa stożki wulkaniczne - Eldfell (po lewej) i Helgafell (po prawej)
 
Heimaey


   Na początku 1973 roku na głównej wyspie archipelagu Vestmannaeyjar - Heimaey, miała miejsce niespodziewana erupcja wulkaniczna.
21 stycznia 1973 roku w okolicach Heimaey odnotowano słabe wstrząsy sejsmiczne, które zbagatelizowano gdyż trzęsienia ziemi w tym rejonie nie są czymś niezwykłym. Choć występowały przez następne dwa dni słabnąc i wydłużając odstępy między sobą nie zapowiadały tego, co miało nastąpić 23 stycznia.

U stóp wulkanu Helgafell widoczne jeszcze pozostałości szczeliny która zainicjowała wydarzenia na Heimaey.
    Około godziny 1:55 na wschodnim zboczu wulkanu Helgafell niemal dosłownie otworzyła się ziemia. Z prawie półtora kilometrowej szczeliny zaczęła tryskać lawa. Po niedługim czasie szczelina wydłużyła się do 2 km, jak również nastąpiła aktywność podmorska na północnym i południowym krańcu szczeliny. Szacowana długość pęknięcia wynosi około 3 km.

Eldfell z najwyższą swoją częścią


   Na całej długości szczeliny tryskały widowiskowe fontanny lawy. Szacuje się ze w ciągu pierwszych dni erupcji  na powierzchnię wydostawało się do 100 m sześciennych na sekundę lawy i materiału piroklastycznego.
Kilka godzin po erupcji najaktywniejsza część szczeliny znajdowała się około 800 m od wulkanu Helgafell, gdzie zaczął rosnąć stożek.

Krater wulkanu Eldfell; widoczny brak części jego ściany.
    Na początku marca odłamała się jedna ze ścian wulkanu, i niesiona na lawie zmierzała w kierunku wyjścia z portu. Bryłę tą nazwano Flakkarinn (Wędrowiec). Ostatecznie po swoim rozpadzie na dwie części i przemierzeniu jeszcze pewnej odległości, osiały około 100 m od portu.


Od końca erupcji, gdzie wulkan osiągał około 220 m, osiadł około 20 na skutek erozji spowodowanej wiatrem, osunięć i kompresji wulkanicznego materiału.

Wulkan nadal żyje.

Siarka na szczycie i mchem pokryta lawa zmierzająca w kierunku portu  w oddali.
 











   Podczas erupcji podjęto heroiczną walkę z lawą by ta nie spowodowała zalania portu blokując w ten sposób miasto, port i cały przemysł połowowy. Przez wiele tygodni schładzano lawę morską wodą.




    Mimo upływu lat podłoże na wulkanie jest ciepłe, a z wielu miejsc wydobywają się opary gazów.


Nowy skrawek lądu stworzony przez Eldfell
   Całkowitą ilość wyrzuconej lawy i materiału piroklastycznego podczas pięciomiesięcznej aktywności oszacowano na 0,25 kilometra sześciennego. W wyniku tego powierzchnia wyspy zwiększyła się o około 2,5 km², co stanowi wzrost o około 20% względem dawnej powierzchni.


więcej wiadomości:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Eldfell

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, jak widziałem po raz pierwszy filmy z erupcji Heimaey w polskiej telewizji kilkanaście lat temu w trakcie dokumentu o wulkanach nakręconego przez parę nieżyjących już wulkanologów Maurice'a i Katię Kraft. Do tej pory te stare nagrania wywołują na mnie ogromne wrażenie.

    http://www.youtube.com/watch?v=ghl33n26d44

    OdpowiedzUsuń