Osmunda regalis - długosz królewski w całej swojej okazałości. |
Na południowym krańcu polskiej części wyspy Uznam, około 10 km od Świnoujścia, w okolicach ujścia Kanału Piastowskiego do Zalewu Szczecińskiego, utworzono w grudniu 1989 ruku niewielki rezerwat, którego głównym celem była ochrona wpisanego na czeroną listę roślin narażonych na wyginięcie długosza królewskiego (Osmunda regalis).
Długosz jest dość rzadki na terenie Polski, jest zaledwie kilka jego stanowisk. Rezerwat Karsiborskie Paprocie jest jednym z największych jego skupisk w naszym kraju.
Morski klimat z łagodnie przebiegającą zimą, podmokły, cienisty las olchowy i kwaśna torfowo-próchnicza gleba jest niemal idealnym siedliskiem dla tej dużej paproci.
Największym zagrożeniem dla długosza są zmiany siedliskowe, związane z odwadnianiem dużych obszarów kraju oraz obniżenie poziomu wód gruntowych.
Długosza królewskiego możemy rozpoznać po dużuch liściach z owalnymi lub podłużnie jajowatymi, skórzastymi i cieńkimi blaszkami. Dodatkowo paproć w górnych odcinkach niektórych liści ma wykształcone sporofilostany (gęste skupienie drobnych liści zarodniowych na szczycie pędów), które dzięki swemu kształtowi przypominającemu kwiat, była podwaliną słowiańskiej legendy o "kwiecie paproci". W dojrzałym stadium taka górna część liścia przybiera barwę rdzawobrunatną.
"Kwiat paproci" |
Nie do końca jest znane naukowe pochodzenie nazwy długosza. Przypuszcza się, że wiąże się ona z imieniem
Osmund, Osmunder, co w ludowym nazewnictwie saksonów oznaczało imię Thora.
Kwiat paproci, perunowy kwiat – w wierzeniach słowiańskich, mityczny, legendarny kwiat, mający zakwitać raz w roku, w czasieprzesilenia letniego, podczas najkrótszej nocy w roku (około 21-22 czerwca). Znalazcy zapewniać miał bogactwo i dostatek, przez co jego poszukiwania stały się stałym elementem obchodów słowiańskiego święta Kupały.
Legenda o "Kwiecie paproci" w niewielkim skrócie:
Józef ignacy Kraszewski "Kwiat paproci"
Od dawien dawna wiadomo, że w Noc Świętojańską zakwita
w lesie kwiat paproci, a kto go odnajdzie i zerwie, temu spełni się
wszystko, czego sobie zażyczy. Nikomu nigdy nie udało się jednak tego
dokonać, ponieważ kwiat rośnie w miejscu dobrze ukrytym, do którego
drogę utrudniają magiczne strachy.
Pewnego razu w niewielkiej wsi żył młody chłopiec imieniem Jacuś. Był
on niezwykle ciekawski, zawsze musiał doświadczyć wszystkiego na swojej
własnej skórze. Pewnego wieczora siedząc przy piecu i strugając kijek,
Jacuś słuchał opowiadań starej i mądrej kobiety. Ta bajała właśnie o
kwiecie paproci. Jej opowiadanie tak rozbudziło wyobraźnię Jacusia, że
chłopak postanowił za wszelką cenę odnaleźć drogocenny kwiat.
Zaplanował, że będzie go szukać każdego roku, kiedy wszyscy we wsi
zajęci będą świętowaniem Sobótki (Nocy Świętojańskiej).
Kiedy nadeszła upragniona noc, Jacuś wymknął się do lasu. Długo błąkał się między drzewami, które nagle wyglądały zupełnie inaczej niż dotychczas. Ścieżki zdawały się prowadzić w inne niż zwykle strony. Otaczały go błyszczące różnymi kolorami oczy, lecz Jacuś nie należał do bojaźliwych. W końcu na krzaku paproci dostrzegł niewielki złotawy kwiatek, złożony z pięciu płatków. Szybko podbiegł do niego, lecz zanim udało mu się go zerwać i wziąć w posiadanie, we wsi zapiał kur i kwiat rozsypał mu się w rękach w proch. Jacuś nie zniechęcił się, postanowił tylko powtórzyć swą eskapadę za rok.
Kiedy nadeszła następna Sobótka, chłopiec znów wybrał się do lasu. Znów wszystko wyglądało inaczej, znów zabłąkał się w leśny gąszcz. Znów całą noc szukał kwiatu i dostrzegł go w ostatniej chwili. Zanim jego palce dotknęły kwiatu, ten rozsypał się w proch. Jacuś położył się na trawie i zasnął. Ledwie zamknął oczy, a przyśnił mu się sen. Przed jego oczami stał kwiat paproci i wyrzucał chłopcu, że nie chce mu dać spokoju. Jeden z jego płatków wydłużył się, jak gdyby kwiat chciał pokazać mu język. Później chłopiec obudził się.
Następnego roku w Noc Świętojańską Jacuś znów wyruszył do lasu. Jednak tym razem drzewa wyglądały znajomo i choć Jacuś chodził po lesie przez całą noc, nie odnalazł już kwiatu paproci.
Kiedy nadeszła upragniona noc, Jacuś wymknął się do lasu. Długo błąkał się między drzewami, które nagle wyglądały zupełnie inaczej niż dotychczas. Ścieżki zdawały się prowadzić w inne niż zwykle strony. Otaczały go błyszczące różnymi kolorami oczy, lecz Jacuś nie należał do bojaźliwych. W końcu na krzaku paproci dostrzegł niewielki złotawy kwiatek, złożony z pięciu płatków. Szybko podbiegł do niego, lecz zanim udało mu się go zerwać i wziąć w posiadanie, we wsi zapiał kur i kwiat rozsypał mu się w rękach w proch. Jacuś nie zniechęcił się, postanowił tylko powtórzyć swą eskapadę za rok.
Kiedy nadeszła następna Sobótka, chłopiec znów wybrał się do lasu. Znów wszystko wyglądało inaczej, znów zabłąkał się w leśny gąszcz. Znów całą noc szukał kwiatu i dostrzegł go w ostatniej chwili. Zanim jego palce dotknęły kwiatu, ten rozsypał się w proch. Jacuś położył się na trawie i zasnął. Ledwie zamknął oczy, a przyśnił mu się sen. Przed jego oczami stał kwiat paproci i wyrzucał chłopcu, że nie chce mu dać spokoju. Jeden z jego płatków wydłużył się, jak gdyby kwiat chciał pokazać mu język. Później chłopiec obudził się.
Następnego roku w Noc Świętojańską Jacuś znów wyruszył do lasu. Jednak tym razem drzewa wyglądały znajomo i choć Jacuś chodził po lesie przez całą noc, nie odnalazł już kwiatu paproci.
Zdjęcia: autor
Wiadomości: zbiory własne, net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz